Na Copa-Cogeca o sytuacji na europejskim rynku w kontekście trwającego konfliktu zbrojnego na Ukrainie i niepokojących informacji dotyczących suszy.

Podczas czerwcowego spotkania grupy roboczej „Zboża” Copa-Cogeca jednym z głównych tematów było omówienie sytuacji na europejskim rynku w kontekście trwającego konfliktu zbrojnego na Ukrainie i niepokojących informacji dotyczących suszy.

Uczestnik posiedzenia Zbigniew Kaszuba ekspert Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych wyjaśnił, że w Polsce na sporej części kraju mamy do czynienia z regularną suszą. Dotyczy to północnej, północno-wschodniej i centralnej części kraju. Taka sytuacja musi się przełożyć na spadek plonów i pogłębi dramatyczną sytuację.

– Moja prognoza poprzedzona konsultacjami i rozmowami w całej Polsce zakłada spadek zbiorów zbóż ozimych o 10%, a jarych nawet o 20%. I wydaje mi się, że jest to prognoza bardzo optymistyczna. Aczkolwiek zboża mamy bardzo dużo. Na przednówku zapasy są kosmiczne, nienotowane w historii. Na przełomie czerwca i lipca w Polsce mieliśmy od 6 do 9 mln t. zbóż na zapasach. Wprawdzie w ostatnich tygodniach była bardzo intensywna sprzedaż i trochę tego zboża wyjechało z kraju, ale nie wyjechało tyle, żeby sytuacja była optymistyczna. A pamiętajmy, że na przednówku historycznie największe zapasy były na poziomie 3-3,5 mln t. Te dane są niepokojące – mówi po posiedzeniu Zbigniew Kaszuba.

Kaszuba poinformował, że do polskich producentów dochodzą sygnały, że mimo embarga cały czas do Polski trafia zboże z Ukrainy. Tym razem już nie jako zboże techniczne, ale … czyściwo młynarskie. Z niepokojem przyjęte zostały także informacje, że w Odessie urzędnicy z państwowego laboratorium brali łapówki w wysokości 1 mln dolarów miesięcznie za wystawianie papierów umożliwiających eksport zbóż bez badań.

– Wojna w Ukrainie rykoszetem zabije polskie rolnictwo. Im bliżej polskiej granicy tym trudniej jest sprzedać zboże i ono jest tańsze. Sytuacja tych rolników jest dramatyczna. Z moich informacji wynika, że wiele firm skupowych nie podejdzie do skupu albo będzie robiło skup na niewielką skalę. Po pierwsze dlatego, że mają zapchane magazyny. Po drugie blokada importu z Ukrainy ma trwać tylko do 15 września. To powoduje, że firmy skupowe boją się wyjść na rynek z jakąkolwiek ceną bo nie wiedzą co będzie po 15 września – kontynuował Zbigniew Kaszuba.

Polscy producenci zbóż z niepokojem przyjęli też informację o nieprzedłużeniu tzw. porozumienia zbożowego z Rosją, które ostatnio umożliwiało eksport ukraińskiego ziarna przez porty Morza Czarnego. Doprowadzi to w krótkim okresie czasu do wzrosty cen, ale długofalowo będzie to spory problem dla polskiego rolnictwa.

– Z całą siłą uwypukla się teraz sygnalizowana przez lata przez polskie organizacje rolnicze potrzeba rozbudowy infrastruktury portowej, które mogłaby pomóc upłynnić nadwyżki ziarna. Niestety nie zrobiono wiele w tym kierunku a problem z ukraińskim ziarnem może nam towarzyszyć jeszcze bardzo długo – podsumował Z. Kaszuba.

 

Źródło: Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych